Strona główna

pokrzywa

ttdgh

top 5

TOP 5: Ranking najlepszych kosmetyków roku

W świecie kosmetyków, tak samo jak w świecie mody, nie ma ideałów. Przekonałam się o tym wydając krocie na produkty do pielęgnacji twarzy. Zazwyczaj najbardziej nietrafionymi okazywały się te, polecane w drogeriach przez Panie ekspedientki. Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że Panie mają za zadanie sprzedać jak najdroższy produkt? Często byłam zawiedziona też brakiem znajomości składu czy w ogóle działania danego produktu, który był mi polecany. Może zdarzyły Wam się podobne sytuacje?

Dlatego tak bardzo cenię sobie kosmetyki, których używałam przez ostatni rok. Jeśli czytacie mój blog dłużej, wiecie, że jestem bardzo wymagająca – zanim cokolwiek polecę, kosmetyki muszą przejść wiele testów:) Dlatego na Waszą prośbę zrobiłam podsumowanie najlepszych kosmetyków roku, których używam na co dzień. Oto i one!

KROK 1: DZIAŁANIE PRZECIWSTARZENIOWE
Retinol – krem do twarzy Vichy + krem pod oczy Stenders

O kremie do twarzy z retinolem Vichy Liftactiv Advanced Filler (1) i pod oczy Sesderma (2) pisałam kilka miesięcy temu. Dziś moja skóra po wielu miesiącach stosowania retinolu wygląda jeszcze lepiej.

Efekt? Mniej niedoskonałości, zmniejszone pory, wygładzona skóra – efekt Photoshopa, ale też co zauważyłam ostatnio, zmiana struktury skóry na bardziej zwartą i grubszą. Przy mojej mieszanej skórze krem świetnie trzyma ją w ryzach, co ciekawe formuła jest tak dopracowana, że nie wysusza skóry. Czasami zauważam minimalne złuszczenie. Retinol stosuję co drugi dzień na noc w komplecie z kremem pod oczy Sesderma. Pamiętajcie, że retinol uwrażliwia skórę na promienie słoneczne, wiec najlepiej kurację przeprowadzać w okresie jesienno-zimowym. Krem z filtrem na dzień stosujemy obowiązkowo.

 

Gdzie kupić? W dobrych aptekach.

KROK 2: ODŻYWIANIE
Krem do twarzy na noc oraz serum Clochee

 

Zestaw, który widzicie powyżej to podstawa mojej codziennej pielęgnacji, która ma za zadanie odżywić i nawilżyć skórę w ciągu dnia oraz nocą. Polskie kosmetyki Clochee stosuję od bardzo dawna – cenię je nie tylko za świetny, naturalny skład, poparty certyfikatami eko, ale też za to, że te kosmetyki naprawdę działają. Moimi ulubieńcami są – krem na noc odmładzająco-regenerujący Clochee (3) orazserum z kwasem hialuronowym (4), które stosuję w tandemie i serum odżywczo-odmładzjące  (5) z komórkami macierzystymi jabłka i olejem Perilla, które stosuję zawsze pod krem na dzień.

Efekt? Odżywiona, napięta, wypoczęta, nawilżona, zadbana skóra, bez tłustego efektu. Co ważne dla mnie, te produkty nie uczulają, co przy mojej wrażliwej skórze jest sporym wyzwaniem.

Gdzie kupić? W sklepie internetowym Clochee. Zachęcam też do wzięcia udziału w moim STYLE TALK #2, gdzie mam dla Was do rozdania aż 3 zestawy kosmetyków Clochee!

KROK 3: NAWILŻANIE i ODMŁADZANIE
Kremy do twarzy na dzień KORRES – Wild Rose + z kwercetyną

 

Jeśli śledzicie nowinki z dziedziny kosmetologii, to może zetknęłyście się już z kwercetyną, roślinnym flawonoidem, który okazuje się być kolejnym wyjątkowym remedium na starzenie się. Ten fakt wykorzystała grecka marka naturalnych kosmetyków KORRES, tworząc linię KORRES Quercetin & Oak (6) na pierwsze zmarszczki, która jest uznawana za innowacyjną na skalę światową w dziedzinie anti-aging. Badania trwały 5 lat i zakończyły się odkryciem nagrodzonym Nagrodą Nobla. Pół roku temu, kiedy wyjeżdżałam na wakacje do Hiszpanii kupiłam krem na dzień z kwercetyną i stosuję go do dziś.Więcej na jego temat przeczytacie w mojej recenzji TU.

Efekt? Optymalnie odżywiona i wygładzona skóra, świetna baza pod makijaż. Czy krem odmładza? Ciężko mi to stwierdzić, ale moja Pani kosmetolog twierdzi, że jak na swój wiek (35 lat), moja skóra odpowiada 29, co jest nie tylko kombinacją genów i dobrego odżywiania się, ale też z pewnością efektem wyboru kosmetyków.

Kolejnym kremem na dzień, który stosuję zamiennie (co drugi dzień) jest krem nawilżająco-rozjaśniający Wild Rose 24 – Hour Moisturizing & Brightening Cream (7). Swoją moc zawdzięcza olejkowi z dzikiej róży, który jest naturalnym źródłem witaminy C i ma za zadanie usuwać przebarwienia, rozjaśniać skórę i spłycać zmarszczki. Wyciąg z pustynnej rośliny imperaty cylindricznej zapewnia 24 – godzinne nawilżenie. Dzięki właściwościom antyoksydacyjnym, połączenie wyciągu z pestek winogron i kwasu fitynowego pomaga zachować młody wygląd skóry.

Efekt? Myślałam, że będzie uczulał, ale nie… wielkie zaskoczenie! Skóra jest dobrze nawilżona (mam wersję dla cery suchej, mimo posiadania mieszanej), koloryt wyrównany, pozostaje lekko świetlista do 30 min. po nałożeniu, co akurat mi nie przeszkadza. Ale przed nałożeniem makijażu warto poczekać, aż do końca się wchłonie. Nie powoduje wysypu i nie zapycha porów. Bardzo przyjemny zapach, nie drażni.

Gdzie kupić? W Sephorze, gdzie polecam Wam wypróbować nie tylko powyższe kremy, ale też inne linie oraz nowości KORRES (zazwyczaj mają próbki wszystkich kremów:)

KROK 4: WYPOCZĘTE OCZY

Kremy pod oczy – odżywczy Stenders + niwelujący opuchnięcia Biotherm

 

Oba kremy stosuję zamiennie, w zależności od potrzeb, gdyż mają różne zastosowania. Krem pod oczy, a w zasadzie balsam, Stenders (8) został skomponowany z naturalnych i organicznych składników.Zawiera masło shea, wyciąg z aloesu, chabru i bluszczu, które koją skórę, zmniejszając obrzęki, wygładzając drobne zmarszczki i głęboko nawilżając skórę. Został wzbogacony o magiczny duet kwasu hialuronowego i wyciągu z nasion jabłek, który nazywany jest eliksirem młodości.

Efekt? Genialnie nawilża i koi delikatną skórę pod oczami. Latem stosowałam go okazjonalnie również na twarz – a to dlatego, że wielu makijażystów nakłada krem pod oczy na twarz modelkom na ważnych sesjach, dzięki czemu makijaż wygląda jeszcze lepiej, a skóra jest super świetlista i wypoczęta, gdyż krem o wiele szybciej się wchłania. Stosuję zamiennie z retinolem.

Z kolei krem Biotherm Aquasource Total Eye Revitalizer (9) kupiłam w akcie desperacji na wyjeździe weekendowym w Barcelonie. Przez jakiś czas budziłam się ze spuchniętymi oczami i nie była to alergia kosmetyczna, a zatrzymanie wody w organizmie. Kilka dni później szykowało mi się nagranie Small Talk z Basią Pasek i ostatnią deską ratunku, o której pomyślałam był zakup kremu. Weszłam do sklepu,  podeszłam do pierwszego stoiska i poprosiłam krem na opuchnięte oczy. Jak się okazało ten przypadkowy wybór okazał się całkiem trafny.

Efekt? Pielęgnuje i nawilża jednocześnie chłodząc skórę wokół oczu. Ma konsystencję żelu, który w przyjemny sposób rozprowadza się. Wygładza drobne linie wokół oczu, ale bez szaleństw. Co najważniejszepo około 30 minutach widocznie zmniejsza cienie i opuchliznę pozostawiając skórę rozświetloną i napiętą. Obecnie stosuję go sporadycznie, przed wielkimi wyjściami lub porannymi spotkaniami:)

Gdzie kupić? Balsam pod oczy Stenders w sklepach stacjonarnych marki oraz w sklepie online Stenders,krem pod oczy Biotherm Aquasource Total Eye Revitalizer (10) w sklepach Douglas lub Sephora.

KROK 5: ZADBANE CIAŁO

Balsam do ciała Clochee + masło malinowe Balneokosmetyki

 

Balsamy do ciała Clochee mam chyba ze 4, wszystkie podkrada mi narzeczony, który wprost je uwielbia. Zabiera ze sobą na siłownię i używa za każdym razem po wyjściu z sauny. Moim faworytem jest balsam o zapachu czekoladowym Clochee (11), którego używam w ciągu dnia. Zawiera olej ze słodkich migdałów oraz jest bogaty w składniki mineralne oraz witaminy A, B1, B2, B6, D, E.

Jak działa? Oprócz tego, że pachnie fenomenalnie, to dobrze się rozprowadza i jeszcze lepiej wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy na ubraniach. Pielęgnuje, odżywia, nawilża, co dla mnie ważne nie zawiera  sztucznych i szkodliwych substancji.

Wieczorem, jeśli widzę, że skóra wymaga dodatkowego odżywienia stosuję moje ulubione eko masło malinowe Balneokosmetyki (12), zawierające słynną leczniczą wodę siarczkową, czerpaną ze źródła „Malina” w Uzdrowisku Solec-Zdrój. W swoim składzie zawiera też masło Shea, wyciągów z alg, oleju arganowego, avocado i makadamia.

Efekt? Odżywienie i nawilżenie na miarę domowego SPA. Przyjemnie jest zasypiać czując komfortowo odżywioną i owiniętą zapachem malinowym skórę.

Gdzie kupić? W sklepie internetowym Clochee i Balneokosmetyki.

zdrowe włosy

ZDROWE WŁOSY

Jaja dla delikatnych

Dość dużym powodzeniem w ekologicznej pielęgnacji włosów cieszą się jaja. Mają właściwości wzmacniające i regenerujące, dlatego jajeczne kompresy są polecane osobom borykającym się z problemem delikatnych, łamliwych włosów. Jest kilka sposobów jajecznej terapii. Możesz przygotować szampon jajeczny - rozbełtać 2 żółtka i jedno białko wraz z łyżeczką miodu i sokiem z cytryny. Druga opcja to maseczka - 10 dkg drożdży, 2 żółtka, kilka kropel olejku rycynowego oraz nafty kosmetycznej- ta mieszanka, nałożona na włosy i pozostawiona na 20 minut wzmocni i nawilży włosy zniszczone farbowaniem.


Ostatnią opcją jest puszysta mieszanka z piany z białek połączonej delikatnie z żółtkami. Nałożony na włosy mus polecany jest w pielęgnacji włosów rozjaśnianych chemicznie.

Jak na drożdżach

Drożdże mogą być także wykorzystywane w kuracji przyspieszającej porost włosów. 1/4 kostki drożdży należy rozpuścić w połowie szklanki ciepłej wody lub ciepłego mleka. Do smaku można dodać nieco cukru. Nie brzmi zachęcająco? Zapewniamy, są tacy, którzy uwielbiają ten napój. Dla najlepszego efektu wywar należy pić raz dziennie.

Niezłe ziółko

Wystarczy zerknąć na półkę z szamponami, by od razu wiedzieć, że pokrzywa i rumianek mają korzystny wpływ na włosy. Nasze babcie stosowały płukanki z rumianku dla zachowania jasnego koloru - włosy nie tylko miały piękny odcień, nie przetłuszczały się, ale także pięknie pachniały. Nic nie stoi na przeszkodzie, by również dziś zastosować tę metodę - do miski należy wlać wrzątek, wrzucić trzy torebki rozdrobnionego, suszonego rumianku i zaparzyć do uzyskania brunatnego koloru. Płukać umyte włosy.

Tyle blondynki. Jak o kolor mogą dbać brunetki? Np. za pomocą płukanki z zielonych osłonek, w których rosną orzechy włoskie. Właśnie teraz jest na nie sezon - zaprzyjaźniony sąsiad z działki zapewne odda je bez problemu. Łuski trzeba gotować w wodzie aż ta uzyska bardzo ciemny kolor. Płukanie włosów w takim roztworze daje lekki, orzechowy poblask.

Na włosy przetłuszczające znakomicie działa wywar z pokrzywy - świeże pokrzywy gotujemy, a w uzyskanej - mocno zielonej wodzie - myjemy dokładnie włosy, przy użyciu tradycyjnego szamponu. Włosy są lśniące, nie przetłuszczają się.

Z kolei na łupież pomoże płukanka z kory wierzby, nagietka, rumianku i skrzypu. Potrzebujemy po trzy łyżki każdego składnika. Gotujemy je w litrze wody przez 5 minut. Odcedzoną płukankę stosujemy na umyte i osuszone ręcznikiem włosy.

Łykasz skrzyp w tabletkach? Wzmocnij efekt napojem z tej rośliny. Łyżkę stołową suszone skrzypu polnego zalej szklanką wrzątku, parz pod przykryciem 20 minut. Odcedź i pij 2-3 razy dziennie. Skrzyp wzmacnia i hamuje wypadanie włosów.

Jeśli masz dostęp do świeżych roślin, skorzystaj z zestawu godnego prawdziwej znachorki. Do kolejnej ziołowej płukanki nie potrzebujemy co prawda ani sproszkowanej żabiej krwi, ani innych tajemniczych produktów, ale zdobycie części składników może przysporzyć nieco kłopotu. Potrzebna będzie pokrzywa zwyczajna, liście orzecha włoskiego, liść brzozy, liść czarnego bzu, jaskółcze ziele. Wszystko gotujemy. Wrzątek parzymy przez 3 minuty, następnie odcedzany, studzimy i stosujemy zamiast wody myjąc włosy.

Nabiał też pomoże

Jeśli dotychczasowego sposoby nie były dość przekonujące, może pomoże słynny sposób Kleopatry. Już w czasach starożytnych poznano się na wartościach odżywczych - bakterie mlekowe korzystnie wpływają na kondycję skóry. Popularnym sposobem są maseczki na skórę głowy z naturalnego jogurtu - przynosi ukojenie przy podrażnieniach np. spowodowanych łupieżem. Z kolei by mieć miękkie włosy, można wmasować w nie pół szklanki pełnotłustego mleka.

Dla odważnych

Wśród naturalnych metod poprawiania kondycji włosów jest też kilka takich, wymagających nieco odwagi. Bo oto to możemy zastosować maseczkę z cebuli, płukankę cytrynowo-octową lub wodę czosnkową. Brzmi groźnie? Owszem, szczególnie jeśli mamy wrażliwą skórę głowy. Przy stosowaniu takich specyfików powinniśmy też bardzo uważać na oczy.

mocne paznokcie

SPOSOBY BABUNI NA MOCNE I ZDROWE PAZNOKCIE



Pielęgnacji dłoni nie ograniczaj tylko do troski o samą skórę. Efekt Twoich zabiegów pozostanie niezauważony, jeśli nie dbasz o paznokcie. Masz delikatne płytki, które łatwo się łamia, rozdwajają i wolno rosną? Powinnaś zafundować im naturalną kurację wzmacniającą...


Niezastąpiona odżywka

Zanim rozpoczniesz domowe zabiegi, skróć zniszczone paznokcie i delikatnie opiłuj je mineralnym pilniczkiem. Dwa razy dziennie wcieraj w płytki oraz skórki wokół nich olejek rycynowy albo olejek z kiełków pszenicy. Wykonuj przy tym kilkuminutowy masaż. Raz w tygodniu nałóż na paznokcie maseczkę przygotowaną z żółtka, łyżeczki oliwy i kilku kropli soku z cytryny. Po 15 min. zmyj ją letnia wodą.


Kąpiel w ciepłej oliwie

Podgrzej 1/4 szklanki oliwy z oliwek. Wlej ją do miseczki i dodaj kilka kropli płynnej witaminy A i E ( kupisz ją w aptece ). Zanurz w takiej kąpieli paznokcie na kilkanaście minut. Zabieg powtarzaj co najmniej raz w tygodniu przez trzy miesiące.


Jedz na zdrowie

Na wygląd paznokci wpływa także Twoja dieta. Dlatego do codziennego jadłospisu włącz produkty bogate w witaminy z grupy B, a zwłaszcza witaminęB5. Jak żadna inna, wzmacnia i regeneruje paznokcie. Znajdziesz ją w żółtkach jaj, produktach zbożowych, drożdżach, rybach, ziemniakach i warzywach strączkowych. Cenna jest również miedź- poprawia nawilżenie płytek. Jej źródłem są m.in. orzechy i suszone owoce.

piękna cera

Nie ochładzaj organizmu

Japonki nie przepadają za zimnymi napojami. Piją zazwyczaj tylko te ciepłe: kawy, herbaty, a nawet wodę. W Japonii panuje przekonanie, że zimne napoje utrudniają trawienie pokarmów oraz zmniejszają rozpuszczanie niechcianych tłuszczy, które znajdują się w pożywieniu.

Japonki nie stawiają więc na orzeźwienie oraz ochłodzenie organizmu, lecz żyją w zgodzie z potrzebami swoich ciał. Ciepła biała lub zielona herbata działa ponadto korzystnie na układ krążenia, zapobiegając zmianom miażdżycowym oraz pobudzając metabolizm.

Krążą nawet opinie, że prawdziwa Japonka posiada przy sobie zawsze napar z zielonej herbaty, który stanowi bombę antyoksydantów.

Japoński masaż twarzy

Ulotki z prawidłowym wmasowaniem preparatu kosmetycznego są dołączone praktycznie do każdego kremu, serum lub olejku do twarzy. Również w Polsce niektóre firmy (kremy-maski Orientana) dołączają informacje o masażu twarzy podczas wklepywania kremu.

Japonki już od najmłodszych lat uczą się dbania o swoje buzie i rozpoczynają profilaktykę antystarzeniową wcześniej niż niejedna Europejka. Masaż twarzy ma na celu relaks mięśni, które często pozostają w napięciu przez długie godziny. Delikatne opukiwanie i koliste ruchy(bez rozciągania i naciągania skóry!) sprzyjają zachowaniu młodej cery. Stosują go nie tylko w trakcie nakładania kremu, ale także podczas demakijażu.

Delikatne strefy: szyja, dekolt i dłonie

Japonki dbają pieczołowicie nie tylko o skórę twarzy, ale również o miejsca newralgiczne:szyję, dekolt i dłonie. Istnieje powiedzenie, że kobiece dłonie są jak jej druga twarz, dlatego kremy i sera przeciwzmarszczkowe są również wmasowywane w te części ciała.

Dlatego też niejedna 40-letnia Japonka może pochwalić się gładkimi i nawilżonymi dłońmi. Nie zapominają również o szyi i dekoldzie, nie żałując kosmetyków do twarzy również na te miejsca, gdzie przecież pojawiają się pierwsze zmarszczki, które zdradzają nasz wiek.

Chronią je nie tylko kremami nawilżającymi, ale również filtrami przeciwsłonecznymi, które nie tylko zmniejszają narażenie na promieniowanie UVA i UVB (główna przyczyna starzenia skóry), ale też zapewniają im zachowanie bladej skóry – symbolu szlachetności w Japonii.

Puder perłowy

Perły są stosowane w kosmetyce japońskiej od wieków, a kosmetyki z perłami zajmują jedno z głównych miejsc w drogeriach. Puder z pereł wygładza skórę, przyspiesza gojenie i wspomagaregenerację komórek naskórka.

Stosowany jako zwieńczenie makijażu zmiękcza rysy twarzy oraz stanowi lekki kamuflaż dlarozszerzonych porów. Gotowy proszek z pereł stanowi również składnik maseczek; w Japonii popularna jest maseczka z pereł oraz białka jaj i cytryny: pół łyżeczki proszku perłowego wymieszać z białkiem oraz paroma kroplami soku z cytryny.

Maseczka ta ma działanie wybielające oraz zwężające pory.

Zdrowa żywność

Japonki dbają nie tylko o swój wygląd zewnętrzny, ale również zwracają uwagę na to, co ląduje u nich na talerzach. Nie znajdziemy w ich menu fast-foodów, smażonych i ciężkostrawnych rzeczy oraz gazowanych napojów.

Pokarmy bogate w kwasy tłuszczowe (ryby), związki mineralne (kiełki, grzyby) oraz witaminy(świeże owoce i warzywa) sprzyjają zachowaniu zdrowej i gładkiej cery. Codziennością jest również jedzenie owoców morza (bogactwo cynku) i alg morskich, które są znane ze swoich właściwości antyoksydacyjnych.

Dodatkowo unikają smażenia na głębokim tłuszczu; znacznie bardziej preferowane jestgotowanie na parze, które sprawia, że pokarmy zachowują pełnię składników odżywczych.

Dzień wolny od makijażu

Mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni uwielbiają się malować i nie boją się eksperymentować z makijażem. Niestety same wiedzą, jak nadmiar podkładu, pudru i różu utrudnia „oddychanie skóry”, która przygnieciona tyloma warstwami make-up’u nie ma szans na regenerację.

Dlatego też jeden dzień w tygodniu (np. sobota) warto poświęcić na to, by skóra odpoczęła od całotygodniowej kolorówki. Daj odpocząć skórze nie kładąc chociaż tego jednego dnia jakichkolwiek, nawet tych najzdrowszych i mineralnych kosmetyków.

Sama zobaczysz, że skóra szybko Ci się odwdzięczy!

Sport i zdrowy styl życia!

Japonki nie zapominają o podstawowych zasadach zachowania zdrowego ciała i ducha. Wiele z nich chodzi na relaksujące zajęcia jogi lub pilatesu. Ćwiczenia wspomagają oczyszczanie organizmu z toksyn dzięki wydzielanemu podczas wysiłku fizycznego potu.

Poza tym dbają o to, by jeść często małe porcje pożywienia oraz… regularnie się wypróżniać, co również wpływa na stan skóry. Nie przepadają za używkami takimi jak alkohol czypapierosy, które odbijają się niekorzystnie na zdrowiu organizmu.